Forum Reptili

Forum księstwa Reptilia

Ogłoszenie

W swoim profilu w zakładce "Dodatkowe Pola" Możecie wpisać swoje ID i nick w grze. W ten sposób będzie wiadomo kto jest kto bo czasem po nickach można sie pomylić :P

#1 2008-08-01 14:13:58

Muireann

Wyrocznia

6524907
Zarejestrowany: 2008-07-24
Posty: 70
Punktów :   
ID: 94
Imię w grze: Sile

Haressdreni

Przeszłość...

Lata temu, gdy matki matek waszych matek były młodymi niewiastami, gdy ojcowie ojców waszych ojców wymyślali coraz to lepsze historie ziemie cesarstwa wyglądały inaczej.
Malownicze polany, zielone, żółte przeplecione czerwonymi makami, zbożem, co to wyższe niż wy dzieci było. Zielone drzewa, co wydawały się być większe aniżeli sam pałac w Vanthii chyliły się zawsze w jej stronę. Nikt nigdy nie widziałby od królestwa stroniły!
Szerokie uliczki, pojedyncze domostwa, wielkie połacia wszelakich zbóż jak i kwiatów z każdej strony okalało wznoszone mury.
A musicie wiedzieć, że czaszy tamte inne były niż obecne. Każdy wojak znał swa trasę, wokół cesarstwa, mapy dopiero kreślili a i to kiepsko szło gdyż Ci, co poszli poza lasy spisywać mapy często nie wracali. Nie wiedzieć, czemu same ich konie przybywały to też skryby cesarstwa, bardzo mądre panicze, po rozmowie z cesarzem stwierdziły jednoznacznie, że czas wojska zaprzęgnąć by mapy stworzyć. To też stary już cesarz, o brodzie sinej i długiej niczym krasnoludzka, wydał dekrety stawiające potężną armię…
Wtedy też z każdej pobliskiej wsi pobrano po dwadzieścia koni, i po dwudziestu młodzieńców. Każda wioska miała płacić trybut na potrzeby armii przez lat dwadzieścia! By powstała wyśmienita armia cesarska i tak też się stało! Wyszkoleni młodzieńcy stali się trzonem cesarskiego wojska! Na koniach bez znaczeniu czy z łuku rzeciw karocy cesarza jeden przy drugim. Z wyuczoną pewnością siebie i hardą miną, choć żaden z nich nie był pewny tego, co robi. Stawać naprzeciw takich bestii? Ja razem ze skrybami schowaliśmy się za karocą w bezpiecznym miejscu. Ukradkiem tylko obserwowaliśmy, co się dzieje po drugiej stronie.
Naprzeciw regimentu konnych stało pięć smoków, Jeden w środku lekko z przodu wydawał się być wodzem reszty, cztery inne ciemniejsze stały za nim. Pamiętam tą ciszę, nic się nie działo, przez chwilę każdy czekał na jakiś ruch. Lecz to było złudne. Złoty smok wydarł się nagle niespodziewanie, ten ryk niczym tysiące piekielnych fanfar przeszył całą polanę, odbijał się od skał i wracał ponownie z tą siłą, chwilę po tym cztery inne również się wydarły rozpinając swe potężne skrzydła. A nasi konni nie ugięci zacieśnili tylko szyk, chroniąc karocę cesarza. Pot spływał po ich twarzach, ale żaden ni ruszył się, nikt nie zaczął uciekać ani szarżować Stali sparaliżowani strachem, wpatrując się w smoki. Można powiedzieć, że podziwiali te bestie jednocześnie bojąc się ich.
Smoki powoli zaczęły kroczyć w stronę konnych, łapa za łapą powodując przy tym małe trzęsienie ziemi. Gdy zbliżyli się na odległość szyi smoka szyk konnych lekko się poruszył. Stali by tak dalej gdyby nie jeden z konnych, co przed szyk wyjechał spokojnie. Dowódca tyko zacisnął zęby tysiące przekleństw przeszło mu przez głowę, lecz nie odważył się nic powiedzieć. Stał i patrzył się na głupca. Smoki też natychmiast się zatrzymały prężąc się w stronę nadjeżdżającego konnego po raz kolejny wydali swój piekielny okrzyk, lecz ten dalej kroczył w ich stronę powoli rozpinając swą zbroję. Gdy od smoków dzieliła go tylko odległość może ze dwóch koni ujrzeć można było, że to nie mężczyzna a kobieta o długich blond włosach. Gdy to cesarz zobaczył również tysiące przekleństw zawitało mu w głowie, lecz wypowiedział tylko jedno słowo... Apsalar...
Złoty smok, widząc kobietę spojrzał na nią groźnie po chwili zalał ją falą ognia. Jednak ta nie ulękła się. Ogień tuż przed nią rozpostarł się niczym rozpraszając się o niewidzialną tarczę Osmolił tylko ziemię wokół niej, a jej samej nic nie zrobił. Widać było, że złoty smok był lekko zdziwiony, ale nie ponowił swego ataku. Wyprostował się tylko wydając kolejny ryk a reszta szybko do niego dostąpiła. Wszyscy uważnie obserwowali, co się dzieje, przerażeni a jednocześnie z nadzieją na jakiś cud.
Młoda Apsalar stałą naprzeciw złotego smoka, przynajmniej tak się jej zdawało do momentu, w którym nie usłyszała czegoś dziwnego. Czarodziejka usłyszała w swym umyśle kobiecy głos. Okazało się, że ten potężny złoty smok to samica, a jej imię brzmiało Selena. Była matką reszty smoków, panią tych ziem od wieków. Co więcej bardzo jej się nie spodobało, że najechali ją nieproszeni goście.
Rozmowa ta trwała chwilę, w pełnym milczeniu smoki pochylone w stronę młodej Apsalar nie drgnęły nawet, cisza ta była nie do zniesienia. Po chwili jednak smoki spojrzały w stronę karocy, oddały hołd, poprzez skinienie łbem. Potem wzniosły się w powietrze i odleciały. Gdy Apsalar wróciła do szeregu skierowała się natychmiast do karocy lekko zmieszana, skulona przyklękła naprzeciw cesarzowi. Opowiedziała mu cała rozmowę, jak przyrzekła, że te góry objęte będą świętością, nikt nigdy nie zawita na ziemiach smoków w zamian za to Ci wspomogą cesarstwo swą mocą. I tak też się stało.
Przez wiele lat nikt nigdy nie zawitał w tych stornach, mieszkańcy mieli zakaz wchodzenia w to pasmo górskie a gdy cesarstwo w kłopotach było nie wiadomo skąd nagle pojawiały się potężne smoki pomagając w obronie cesarstwa.
Lecz jak to cesarz kiedyś mówił, wszystko ma swój kres i tak też tutaj. Choć mapa Fallathanu została stworzona i choć potężne bestie chroniły królestwo coś musiało się zmienić.
Barbarzyńcy... Banda nieokiełznanych zacofanych stworzeń. Brudni, pokiereszowani w skórach zwierząt. Ogry, demoniczne elfy, bracia piekieł. Wielka horda pomiotów piekła. Zawsze byli tam gdzie było złoto, łupy. Tam gdzie mogli się wzbogacić lub tylko zabić. Dla tego zjawili się na ziemiach cesarstwa. Ich oczy przepełnione żądzą mordu skierowane lubieżnie w stronę cesarstwa ich wielkie, owłosione łapska mocno dzierżyły tasaki i inne bronie. Lecz nie szli na cesarstwo, wiedzieli, że czeka ich tam zagłada póki, jest chronione. Póki są smoki! Dla tego też ruszyli w stronę gór, uzbrojeni po zęby, wzmocnieni o watahę magów najemców, z ogromną ilością lin i siatek szli na smoki! To był ich główny cel zaatakować smoki, zniszczyć najmocniejszą linię obrony imperium. Niezliczone zastępy barbarzyńców, jeden za drugim wbiegały w przesmyk. Ci, co przebiegli natychmiast kucali zasłaniając się tarczami tworząc w ten sposób ciasny korytarz. Potem kolejni i kolejni tworzyli ścisły tunel, zmierzający do jeziora, reszta podbiegała z wiadrami wody żeby przygotować się na atak smoków. I tak też się stało.
Gdy pierwsza część barbarzyńców wtargnęła na ziemie smoków te natychmiast się poderwały do lotu atakując piekielnym ogniem zastępy. Jednak ci szybko za każdym nalotem kucali ściskając się, tarcza na tarczy chroniła ich przed ogniem. Długo to nie mogło trwać gdyż po pierwszych nalotach Ci, co dzierżyli tarczę krzyczeli już z bólu, ich łapy poparzone już były to też, gdy smoki odlatywały w grupach wybiegali z przesmyku biegnąć, co sił w nogach w stronę jeziora gdzie znów ten manewr powtarzali czekając na wsparcie. Część z nich padała w skutek odniesionych ran inni nabici na pazury potężnych łap smoków lub zmiecieni potężnym uderzeniem smoczego ogona dołączali do grobowców innych śmiałków. Lecz za dużo ich było by zauważyć jakieś osłabienie w ich szeregach. Smoki nie dawały za wygraną z coraz większą furią biły w stronę stalowych pancerzy. Zniżały lot by zmieść jak najwięcej wrogów. Smoki ryczały, co sił by zasiać trwogę w ich szeregach, lecz tych przybywało, coraz więcej i więcej aż całe jezioro pokryte było stalową pokrywą. Po chwili z przesmyku zaczęli się wynurzać magowie w swych aurach odporności, a za nimi machiny, co przypominały balisty, lecz zamiast kołków były w nich wielkie siatki. A wszystko to ciągnięte było przez wielkie, plugawe ogry.. Chwilę zajęło im przetoczenie się z przesmyku na otwarte pola, lecz pod osłoną magii nic im nie groziło na zgubę smoków.
Gdy się rozstawili i pierwsza siatka została wystrzelona nastąpiła zguba smoków. Siatki okazały się być twardsze niż wyglądały, spowite czarną magią zawijały się wokół skrzydeł smoków zmuszając ich a nawet wybijając z lotu padały na ziemię, gdzie stado barbarzyńców natychmiast do nich doskakiwali z toporami i mieczami nosząc im zgubę.
Apsalar spokojnie śpiąca w komnatach cesarskich nagle się obudziła cała spocona. Jej oddech był płytki w oczach przerażenie. Śniło jej się, że matka smoków jest w zagrożeniu, nie... Jej to się nie śniło ona jest w zagrożeniu! Natychmiast pobiegła powiadomić o tym cesarza. Jej przerażony wyraz twarzy uzmysłowił mu, że nie był to tylko sen. Władca nie zwlekając wezwał regiment konnych i wszelkich piechurów Vanthii i ruszył nie szczędząc konia na odsiecz smokom. Dzięki mapom wiedzieli jak tam trafić to też podróż im wiele nie zajęła. Tuż pod przejściem stacjonowała cześć barbarzyńców, którzy szykowali się do wejścia. Nie spodziewali się nawet, że wojska cesarza uderzą od tyłu, była to dal nich śmiertelna niespodzianka. Zastęp konnych magów, nie oszczędzając koni już na odległość wzroku zaczął uderzać swymi czarami, wzniecając deszcze meteorów.. Budząc wszelkie żywioły wybili niezorientowanych barbarzyńców. Za nimi konni wybili się przed magów przemierzając wąska kotlinę dalej nie zwalniając tratowali przerażone jednostki barbarzyńców, którzy uciekali od smoków prosto w kopyta Vanthijskich żołnierzy. Gdy Ci przeszli przez kotlinę obraz, który przed nimi się pojawił był straszny. Wcześniejsze zielone trawy płonęły, po ziemi spływały rzeki krwi, w oddali leżał pierwszy martwy smok a wokół niego banda brudnych wojowników dalej siekających bezlitośnie jego ciało, w oddali drugi się jeszcze bronił leżąc na boku uderzał łapami i ogonem rozrzucając swych oprawców. Lecz widać było w jego oczach, że długo tak nie pociągnie, lecz do ostatniego momentu walczył chroniąc swą matkę Selen. Koni natychmiast ruszyli na machiny wycinając od tyłu wroga, za nimi magowie, gdy tylko wyszli z przesmyku zaczęli zdejmować czary ochronne negując działanie czarnej magii. Chwilę później tupot nóg wojsk Vanthii stawał się coraz wyraźniejszy, coraz szybciej zaczęły pulsować skały by po chwili jednolity okrzyk Cesarskich wybił się z przesmyku. Każdy z nich szeptał słowa modlitwy, czcząc swych bogów oddając swe życie i swój miecz pod osądy wszystkich władców nieba, ziemi i podziemi w imię Cesarza.
Walka rozpoczęła się natychmiast, barbarzyńcy rzucili się do obrony machin magowie dalej często wyłaniając się na cesarskie strzały powijały aurą ochronną machiny, a te właśnie celowały w Selen, jedyną samicę. Jedna z tych maszyn najbardziej chroniona tarczą z ludzi i pik właśnie wystrzeliła. Kilka kamieni zaczepionych do mocnej sieli przeszyło powietrze, szum przebił się przez okrzyki walki i śmierci, choć wszyscy walczyli każdy słyszał ten odgłos i wiedział, co to oznacza. Ostatnia smoczyca... Dalej walcząc kątem oka obserwowali modląc się w głębi duszy, że ta sieć zboczy, że wiatr nagle zawieje lub nie doleci. Niestety, gdy sieć rozkręcając się pod siłą wystrzelenia zaczęła przybierać na rozmiarach ich nadzieja powoli padała budząc w nich jeszcze większą agresję, szał. Część z nich nie patrząc na ilość wroga przy maszynach spięła konie i czym prędzej ruszyła do ataku. Kopyta, które wcześniej o ziemię uderzały jak chciały teraz stawały się jednolitym uderzeniem, tętnem, przypominającym uderzenie smoczego serca, wzbijając na początku małe kamienie a gdy do szarży dołączał kolejny koń coraz większe i większe aż z kilku śmiałków w pierwszej linii zrobiło się kilkuset konnych groźnie wskazujących swój punkt uderzenia w szeregi agresora gotowi zginąć, zemścić się, zniszczyć... Zabić! Jednocześnie z nimi, tak jak oni zbliżali się do machin tak sieć zbliżała się do smoczycy. Tak jak oni rośli w siłę z każdym kolejnym konnym tak i sieć rozrastała się z każdym zatoczonym kołem. Tuż przed uderzeniem dosłownie na chwilę przed nim Złotą smoczycę zapłodnił własnym ciałem, pikujący złoty smok ściągając swym pędem i wielkim cielskiem uderzenie. Huk uderzenia i łamanych kości przeszył nieboskłon a chwilę później niecałe uderzenie serca więcej kolejny zgrzyt łamanych pik, miażdżonych kości, krzyku koni i wojowników przeszył pola ziemi. Zarówno desperacki akt poświęcenie przez złotego smoka, który uśpiony uderzeniem padł na jedną z dwu ostatnich machin miażdżąc ja i jej obsługę jak i szarża odważnych konnych okazała się skutecznym działaniem! Smoczyca widząc poświęcenie jednego z jej towarzyszy raz jeszcze w smoczym języku ryknęła. Jej krzyk przepełniony żalem i nienawiścią przeszył ziemię ogłuszając tam walczących, lecz po chwili nagle przerwała, gdy nie wiedząc skąd jedno z jej skrzydeł przeszyła seria podpalonych strzał wyrządzając dość poważne rany. Część z nich zamiast ognia nosiła coś bardziej śmiertelnego niż wszelkie trucizny. Czarną magię, która mocniejsza była od mieszanin trucizny a działała natychmiast. Czując to Selen raz jeszcze omiotła mętnym spojrzeniem walczących na dole. Wojska cesarza w stalowych zbrojach mieszały się z brązowymi od ziemi, noszącymi na sobie przeróżne skóry wojskami barbarzyńców, a na tyle stała ona.. Apsalar w błękitnym płaszczu z kapturem na głowie ciągle wzniecała nowe skupiska ognia wycinając w pień wrogich wojowników. Ostatni raz też wtedy usłyszała słowa Selen, która podziękowała za pomoc i przyrzekła, że ten czyn nigdy nie zostanie zapomniany. Po tych słowach Selen wzniosła się ostatkiem sił ponad ostre skały kanionu kierując się w stronę wyspy. Zostawiła za sobą pobojowisko i ciała swych dzieci. Leciała nad wodami mijając malutkie łódeczki pobliskich rybaków, którzy przerażeni jej ogromem wskakiwali do wody odmawiając pacierze. Selen zaś ostatkiem sił machała swymi rannymi skrzydłami, ból coraz potężniejszy mącił jej wzrok, zniżał lot. Unosiła się ledwo nad wodą łapami mącąc jej spokój by w końcu ostatni raz pachnąć rannymi skrzydłami wzniosła się nieco do góry a potem już spokojnie, lecz szybko leciała w dół. Oczy już przymknięte miała odwracając się na plecy runęła na wyspę. Mokry piach załagodził uderzenie, które i tak było na tyle potężne by poderwać wszystkie ptaki na wyspie. Po pierwszym uderzeniu lekko wybiła się w powietrze bezwładnie okręcając się ponownie kilkukrotnie jeszcze uderzając na plaże. W końcu jak się zatrzymała ciężko łeb jej opadł. Ostatkiem sił zraniona, z pozrywanymi łuskami, spod których sączyła się krew uniosła powieki. Jej wielkie cielsko leżało bezruchu wpatrując się w dal. Wyspa, na której znajdowała się pokryta była palmami, a na samym jej środku znajdował się wysoki wulkan. Ona zaś leżąc na jej początku, pomiędzy zmiażdżonymi drzewami konała. Dopełniła swa obietnicę. Ziemię cesarskie do ostatniej kropli krwi chroniła wraz ze swymi dziećmi. Oddech coraz płytszy stawał się, wzrok przysłoniła mgła. Z każdą chwilą smoczyca bliższa była ostatniego tchnienia. Cóż stanie się z cesarstwem, gdy smoków zabraknie? Selen uniosła swą drżącą łapę i szybkim ruchem jedną ze swych złocistych, lśniących łusek wyrwała. Wraz z ostatnimi promieniami zachodzącego słońca kończącego dzień i dającego nadzieję na lepsze juro, z łuska ściskaną w łapie, ze słowami na ustach Smocza Matka powieki swe na wieki zamknęła...

Gdy ostatni smok padł martwy na ziemię z jego krwi narodziła się legenda.
Legenda o potomkach smoków, o ich synach, o ich następcach.
Legenda o Haressdrenach czystej krwi, z pierwszej linii.
O garstce tych, dla których życie miało mniejszą wartość niż honor i sprawiedliwość.
Strażnicy Przeznaczenia.

..Narodzić się miała piątka, której dusze ściśle związane z Selen i czwórką mężnych strażników były. Potomkowie czystej krwi. Razem mogli wszystko, osobno zaś nic. Oddani cesarstwu jak niegdyś...

Pozostała jedyna garstka smoków, schańbionych swa ucieczką. Zamieszkali oni na obrzeżach Fallathanu, wśród jaszczuroludzi, ostatkami sił smoczej magii do ich wyglądu się upodobali. Wiele z nich związało się z jaszczuroczłekami, wiele wspólnie z nimi dom swój rodzinny dzieliło, wiele pracowało i bawiło się u ich boku Czysta krew smoków poczęła zanikać, zatarta biegiem lat. Nikt więcej nie słyszał o złotołuskich mieszkańcach cesarstwa. Do czasu, gdy pierwsze z nich, Crom wraz ze swymi braćmi objawili się nazwani Haressdrenami legenda, podania poczęły ożywać na nowo. Pośród nich była piątka, przez Selen wybrana. Piątka, poprowadzona przez wybrankę do celu. By raz jeszcze stanąć w obronię Ojczyzny...



Teraźniejszość...


Dobrzy faceci umierają młodo ciągnąc sobą najbliższe osoby. Słowa te były na ustach wielu mieszkańców Fallathanu gdy bez wieści przepadł Shehazar, kolejno Juliette. Oboje byli dziedzicami rodu Van der Haaden, potomkami smoczej krwi jak i zasłużonymi sędziami krainy. Wielu nie mogło się nadziwić co też się stało. A oni poszli przed siebie, ku bezgranicznym stepom trzymając się za ręce i z uśmiechem chłonąc swymi piersiami łapczliwie wolność w każdym znaczeniu tego słowa. Został jednak Reskird wraz ze swą kilkumiesięczną córeczką - Muireann. Nie leży w naturze smokokrwistych by się poddać a walczyć do końca, do ostatniego tchu jakie zdoła wydać zmęczona pierś. Łapać chwile i czas, które mogą być wręcz idealne aby zrealizować swych szlachetnych planów. Muir dziwnym trafem dorastała pod czujnym okiem wiedźmy, cioteczki Sig, wszak Najwyższy Kapłan Yenry jak i sama bogini nie mogli poświecić swej pociechy wystarczającego czasu. Na dzień dziecka Sigryda postanowiła sprawić niespodziankę haressdrence powierzając w jej ręce fiolę z eliksirem miłosnym, którego kilka kropel zawrócić mogło w głowie nie jednemu. Używać miała mądrze, lecz zasady są po to by je łamać a pierwszą ofiarą okazał się dumny jaszczur zasiadający w Radzie Starych Reptilli. Nieświadomy przypadkowego spisku i niewidzący poza Muir świata pokazał jej najcenniejsze skarby jakimi społeczność jaszczurów może się poszczycić. Chodzą słuchy iż nawet zorganizował przemarsz wojsk, gotów był nawet zaatakować jedno z miast na rozkaz swej ukochanej. Lecz nie to zdziwiło Muir najbardziej. Wśród gadów zdarzali się i tacy, którzy wybijali się poza społeczność nie tyle różniąca się od reszty złotawym błyskiem swych łusek jak inteligencją, całkiem innym spojrzeniem, spokojem ducha, harmonią. Nieświadomi swej historii przeżyli wiele lat w odosobnieniu, w towarzystwie jedynie swych braci oraz sióstr. Znalazła nowy dom z jakże liczną rodziną. Gdy się wydawało że haressdreńska rasa wkrótce wyginie pojawił się kolejny złotołuski. Prawie zwykły jaszczur Luthrien zawitał na badania u wiedźmy Sigrydy. Krew jego była trująca i robili doświadczenia. Jak się okazało trucizna owa blokowała haressdreńskie cechy, więc Sig uważyła odtrutkę i gadowi podała. Rezultatem tego była przemiana w haressdrena. W ten sposób nadzieja, że jednak rasa nie zginie, nabrała większej mocy...



Przyszłość...


Kilka gwiazd układało się na czystym niebie w konstelacje łudząco podobną do smoka. Nigdy nie będziesz sama - powtarzał każdego razu Shehazar szepcząc na ucho swej kuzynki, która kolejno wiedzę tą wpajała nielicznym haressdrenom. Nikt już nie pamiętał dzielnych rodziców rasy jak i ich poprzedników, dzięki którym smocza krew przetrwała w nielicznych. I choć Muir z Reskirdem nigdy ponownie nie dociekali swych korzeni to jednak zawsze ilekroć spojrzeli w gwiazdy słyszeli a to dumny głos Shehazara a to spokojny z nutką tajemniczości córki Cruza. Wszak wierzono iż Selene wraz ze swą świtą nie odeszła a jedynie duszami stworzyli dostrzegalnego tylko przez haressdrenów smoka by zawsze wskazywał drogę zrezygnowanym oraz dawał poczucie bliskości w tym wielkim świecie...




OPIS RASY:

Bycie Haressdrenem to bycie kimś! Udzielanie się w świecie, bycie znanym, pozytywnie! Bycie ambitnym!

Ni to smok, ni jaszczurka. Jest istotą o złotej poświacie, spowodowanej złotymi łuskami kryjącymi skórę jego. Postura pokaźna, dobrze zbudowana zarówno u mężczyzn jak i kobiet. Do tego skrzydła niczym demona oraz ogon. Oblicze dumne, majestatyczne i spokojne. Jak na potomka złotych smoków przystało silny oraz wytrzymały, mądrością i bystrością obdarzony. Zważając na ich myślicielską naturę przesiąkniętą wiedzą uważani są za jedną z najinteligentniejszych ras jakie kiedykolwiek stąpały na ziemi. Najczęściej są oni Neutralni Dobrzy. Jednakże zdarza się, że dobra chcąc, zło czynić, lecz jednak gdy o pomoc go poprosisz odmowy nigdy nie usłyszysz. Smoczą magią włada a mosiężny, srebrny amulet haressdreńskie pomocą w chwili zwątpienia i trudu służy. Uparcie do celu dążą, czasami nie zważając na konsekwencje. Słowa danego nie złamią. Jak jeden mąż za swym bratem staną, gdyż słowo braterstwo jest bliskie im sercu. To dzięki niej przetrwali i trwać będą...


UMIEJĘTNOŚCI FABULARNE

Amulet Haressdrena (Nadawany przez ojca rasy po przejściu głównego zadania)

Jedną z rzeczy, którą haressdrenowie najbardziej szanuję, to ich amulet. Okrągły, mosiężny medalion. Jedyna ozdoba to złota łuska wtopiona w metal, dzięki temu amulet posiada silną, smoczą magię, która również chroni Haressdrena i dodaje mu sił, kiedy tylko mu ich brakuje. Może być wykorzystany jedynie przez przeznaczonego właściciela.
Gdy haressdren ściska amulet oraz skupia swój umysł, potrafi tworzyć iluzje, zwiększyć moc magii umysłu na krótki czas. To nie jest zwykła błyskotka, którą można ot tak sprzedać. Każdy szanujący się haressdren, posiada owy amulet, otrzymany z rąk ojca rasy do końca życia. Gdy haressdren umiera, jego amulet spala się w magicznym płomieniu.
Lecz nie wielu haressdrenów wie co potrafi amulet. Mówią że mistyczne moce schowane są w środku moce które czynią z posiadacza niepokonaną bestię... (Daje możliwość ubiegania się o wszelkie umki rasowe. Główny reagent do umki. Mistyczne moce)

Latanie Haressdrenów. (Najłatwiejsza zdolność rasowa, dostępna po przejściu głównego zadania haressdrenów)

Potomkowie smoków maja odpowiednią budowę ciała (skrzydła), która umożliwia im poderwanie się do lotu, a dokładnie do swobodnego szybowania. Wymaga to jednak siły od haressdrena, który musi się odpowiednio mocno wbić ponad ziemię wspierając przy tym wznoszenie się. Ma to swoje ograniczenia, haressdren nie będzie latał w przestworzach, jedyne, co nieco ponad budynkami może szybować. Nie jest to latająca bestia, lecz częste ćwiczenia jej umożliwiają swobodny lot.

Smocze Tchnienie. (Umiejętność dostępna dla każdego maga na starcie)

Jako potomkowie smoków, władców magii i pradawnych bestii Haressdren posiada już od urodzenia słabo wykształconą umiejętność - Smocze tchnienie . Jest to pradawna zdolność, w której z ust haressdrena wydobywa się fala ognia. Potrafi ona poważnie poparzyć ludzi jak i zwierzęta jeżeli Ci nie unikną ognistego ataku. Umiejętność ta jest słaba u młodych haressdrenów, lecz z czasem przybiera na sile. Jeżeli opanuje już to do perfekcji może przejść do kontroli wolnych siedlisk ognia jak np. płomienie w kominku czy też ognisku, które z czasem staną się mu posłuszne. Umiejętność tą posiada każdy haressdren już od urodzenia i posiada go do śmierci. Nie da się wyzbyć korzeni!

Osłona. (Zdolność rasowa, dostępna po przejściu kilku prób)

Solidne złote łuski, spadek od pradawnych ojców - smoków. Łuski te twardsze są na plecach, skrzydłach i bokach i odpowiednio miększe na brzuchu. Te twardsze chronią haressdrena przed pojedynczymi grotami strzał, lub średnimi cięciami mieczy, które po prostu ześlizgują się przy kontakcie z twardą skórą. Jednak mocniejsze uderzenia potrafią wyrządzić krzywdę, uszkadzając skórę, łuski a w końcu haressdrena.

Przeczucie. (Zdolność rasowa od urodzenia, lepsza i pewniejsza z czasem po przejściu danych prób)

Jako potomkowie smoczych bestii, władców magii haressdren odziedziczył część zdolności od nich. Jedną z nich jest przeczucie. Haressdren w podświadomości już widzi aurę osoby z którą rozmawia. Zdolność ta jest w podświadomości haressdrena i wymaga opanowania gdyż często może zostać źle odczytana. Lecz z czasem haressdren widząc już kogoś potrafi wyczuć rasę danej osoby jak i jej intencje (atak, ignorancja) , skrywaną pod czarem iluzji czy też pod maską.

Przemiana w człowieka. (zdolność rasowa od urodzenia bardzo słabo rozwinięta, podnoszona z czasem po przejściu zadań)

Jak przodkowie, co wśród ludzi się ukrywali, Haressdren potrafi przybrać kształt postury ludzkiej (człowieka, elfa). Jednak jest to męczące i nie używa się tego, jeżeli nie potrzeba. Prostszym sposobem, jedynie dla magów, jest okrycie się tzw. złudzeniem, który daje posobny efekt i jest mniej męczące (do wykrycia jedynie przez silnych magów).
W związku z tym, że Haressdren to na wpół magiczna istota, magowie mogą przekształcać się bez obaw pokrywając się iluzją, wojownikom owa iluzja przychodzi znacznie trudniej i łatwiej ich rozpoznać.

Mistyczne moce. (najpotężniejsza zdolność rasowa, dostępna dla nielicznych po przejściu szeregu zadań, prób. Nadawana przez ojca rasy po aprobacie MG)

Haressdren przemienia się w smoka, staje sie wielką maszyną bojową zalewając pola ogniem, wznosząc się w powietrze może wypalić obszar niewielkiej wioski, zmiatając ją z powierzchni ziemi. W walce bezpośredniej łapą potrafi uszkodzić mury obronne a pyskiem strzelców z wierz zdejmować, sztuka za sztukę. Haressdren może bezpiecznie się zmienić przy ojcu lub matce swej rasy, w innych przypadkach szansa na przemianę spada do 10% , ale szansa na obłąkanie rośnie o 50%. (strata kontroli atakuje wszystkich najbliższych wdł. decyzji MG)

Śmiertelne Miejsce. (słabość rasowa)

Nawet w potężnej budowie potomków smoku znajduje się miejsce, które zadaje ranę śmiertelną. Po próbie otrzymania amuletu każdy z haressdrenów ma określone miejsce, że gdy ktoś trafi właśnie w nim pod łuskę zadaje ranę śmiertelną. Nie jest ona podawana do wiadomości ogólnej, ale ma od obowiązek powiadomienia o niej MG przed jakąkolwiek walką.

Oślepiające błyskotki. (słabość rasowa)

Zupełnie jak smoki, haressdreni nie umieją oprzeć się blasku złotych bądź też drogich kamieni.


STOSUNKI Z RASAMI:

Wampir - zaprzeczenie życia. Choć nie są tak jak demony, to jednak traktuja śmiertelników jako źródło krwi. Haressdrenowie nie przepadają za nimi, gdyby mogli to by wbili im osinowy kołek prosto w serce (lecz niestety, to tylko przesąd). Stosunek chłodny

Wilkołak - jeśliby haressdrenowie mieli wybierać pomiędzy stronami słynnego sporu, wybraliby wilkołaki. Są to żywe stworzenia, ale raczej robią wszystko tylko dla siebie, nie dla innych. Jednak wystarczy tylko im przetrzepać skórę, a będzie dobrze. Stosunek neutralny

Cheysuli - są im obojętni. Nie wchodzą im w drogę, bo nie ma po co. Zdarzają się bliższe znajomości, ale o przyjaźni i sojuszu nie było jeszcze mowy. Stosunek neutralny

Człowiek - te istoty posiadają największy potencjał więc zasługują na szacunek haressdrenów. Sporo pomagają właśnie im, gdyż jest duża szansa że to oni będą najlepszymi panami świata, oczywiście oprócz haressdrenów. Stosunek przyjazny.

Elf - dziwna rasa, mieszkająca dość często w lasach. Najczęściej chcą być z dala od wszystkich. Taka bierność nie podoba się się haressdrenom, dlatego też nie są przyjacielscy wobec nich. Stosunek neutralny

Półelf - są bardziej cywilizowani niż elfy. Haressdrenowie traktują ich lepiej niż elfów, chcą by byli prawdziwymi sprzymierzeńcami z ludźmi, ale na razie jest to nieosiągalne. Stosunek neutralny
wampiry

Cienie - równie znienawidzeni jak demony, zwłaszcza za to że starają się opętać ludzi, istoty z potencjałem. Stosunek wrogi.

Jaszczuroczłek - przez stulecia najbardziej pomagali właśnie im. Choć polimorfia haressdrenów jest słaba, to jednak jest wystarczająca by ukryć skrzydła, dlatego pomagają im incognito. Stosunek przyjazny

Półork - barbarzyński, acz waleczny naród. Trochę to paradoksalne, ale wojna to też sposób na zmianę świata na lepsze, choć często jest wyniszczająca. Rzadko się zdarza że haressdrenowie im pomagają, ale są czasami przychylni do nich. Stosunek neutralny

Driada - gorsze niż elfy, nie uznające postępu. Zostawiają je w spokoju, gdyż nie ma sensu im pomagać, by świat stał się lepszy. Stosunek neutralny

Krasnolud - prywaciarze. Haressdrenowie nie lubią takich, którzy widzą tylko własna prywatę. Dlatego też są im obojętni. Stosunek neutralny

Hobbit - wesoły narodek. Haressdrenowie nawet ich lubią za ten ich tryb życia. Mają całkiem podobne poczucie humoru . Stosunek przyjazny

Gnom - przodownicy postępu. Niektórzy Haressdrenowie pomagaja im w dziedzinie wynalazków, bo postęp to coś co zmienia świat na lepsze. Stosunek przyjazny

Koboldy - Śmieszna rasa małych gadów. Haressdreni pomagają im równie długo co jaszczuroludziom. Stosunek przyjazny.

Elyeni - Rasa mało znana. Siedzą w jednym miejscu i raczej nie wychylają stamtąd nosa. Stosunek neutralny

Leonidzi - Humanoidalne koty. Potrafią żyć w harmonii i lubią nowe technologie. Stosunek przyjazny.

Illithidi - Chciwi egoiści. Nie dość że wysysają mózgi to jeszcze brzydko wyglądają. Nie da się z nimi znaleźć wspólnego języka. Stosunek wrogi.

Drowy - Kolejni egoiści myślący tylko o tym by być jak najwyżej i mieć jak najwięcej sług. Nie potrafią zrobić nic dla kogoś innego. Stosunek wrogi.

Lesij - Lubi harmonię acz jednak nie interesuje go nic innego niż las. Stosunek neutralny.

Altmer - Z racji braku jakiegoś szczególnego kontaktu stosunek neutralny.

Seilah - Rasa raczej nieznana. Stosunki neutralne

Windling- Małe latające. Haressdreni cenią ich za chęć niesienia pomocy i brak agresji. Troche zbyt gadatliwe ale to nie problem. Stosunek przyjazny.

Offline

 

#2 2008-08-01 14:18:04

Res

Reptiliańczyk

Zarejestrowany: 2008-08-01
Posty: 24
Punktów :   
ID: 65
Imię w grze: Res

Re: Haressdreni

Na forum GW mamy swoje subforum. Rozumiem, że tamto można zamknąć ? Znaczy zostawić mi do spamu ?

Offline

 

#3 2008-08-01 19:00:11

Muireann

Wyrocznia

6524907
Zarejestrowany: 2008-07-24
Posty: 70
Punktów :   
ID: 94
Imię w grze: Sile

Re: Haressdreni

Mamy jeszcze nasze forum? A niech se będzie i pozory stwarza, że coś robimy ;d

Offline

 

#4 2008-08-01 21:39:16

Res

Reptiliańczyk

Zarejestrowany: 2008-08-01
Posty: 24
Punktów :   
ID: 65
Imię w grze: Res

Re: Haressdreni

Mamy. Od dwóch miesięcy nikt się tam nie odzywa. No ale co tam.

Dobra. Powiedz mi jeszcze raz kogo chcesz wziąć do rasy. Ostatnio niby coś mówiłaś, ale to był okres w którym miałem GW głęboko w dupie. Teraz trochę się wynurzyło

Offline

 

#5 2008-08-01 23:04:51

Muireann

Wyrocznia

6524907
Zarejestrowany: 2008-07-24
Posty: 70
Punktów :   
ID: 94
Imię w grze: Sile

Re: Haressdreni

Od nowej ery rasę będziesz miał Ty, Lutek, jak i dołączą do nas obecnie Alysha i Kasji. Alysha ma jeszcze nieznane pochodzenie i mam zamiar przyłączyć ją do grona prawników zaś Kasja odegra córke Lutka i kogoś oraz będzie kapłanką Maasaan.

Offline

 

#6 2008-08-02 00:35:18

Res

Reptiliańczyk

Zarejestrowany: 2008-08-01
Posty: 24
Punktów :   
ID: 65
Imię w grze: Res

Re: Haressdreni

Co to za kobity ?

Offline

 

#7 2008-08-02 10:43:46

Muireann

Wyrocznia

6524907
Zarejestrowany: 2008-07-24
Posty: 70
Punktów :   
ID: 94
Imię w grze: Sile

Re: Haressdreni

Nie znasz? Przecież wspominałam Ci o nich ^^. id 1533, 354

Offline

 

#8 2008-08-05 12:14:24

Luthrien

Arcyszaman

6597839
Skąd: Piramida Maasaan
Zarejestrowany: 2008-07-24
Posty: 84
Punktów :   
ID: 330
Imię w grze: Luthrien Secrash

Re: Haressdreni

Nie Kasja tylko Kitara. Kasja by w życiu haresskiem nie była

Offline

 

#9 2008-08-05 18:41:48

Res

Reptiliańczyk

Zarejestrowany: 2008-08-01
Posty: 24
Punktów :   
ID: 65
Imię w grze: Res

Re: Haressdreni

Przypominam, że jeszcze Nath z nami jest )

Offline

 

#10 2008-08-05 18:51:17

Luthrien

Arcyszaman

6597839
Skąd: Piramida Maasaan
Zarejestrowany: 2008-07-24
Posty: 84
Punktów :   
ID: 330
Imię w grze: Luthrien Secrash

Re: Haressdreni

Mam nadzieje że mówimy o tej samej Nath bo jeśli tak to ona już została wymieniona

Offline

 

#11 2008-08-05 22:32:48

Akai

Starszy

Skąd: Lublin/Garwolin
Zarejestrowany: 2008-07-24
Posty: 46
Punktów :   
ID: 42
Imię w grze: Cesill

Re: Haressdreni

a gdzie stosunek do nag


Podpis...... A na **** mi podpis


Trzeba walczyć z systemem

Offline

 

#12 2008-08-05 23:00:43

Luthrien

Arcyszaman

6597839
Skąd: Piramida Maasaan
Zarejestrowany: 2008-07-24
Posty: 84
Punktów :   
ID: 330
Imię w grze: Luthrien Secrash

Re: Haressdreni

może być hetero?

Offline

 

#13 2008-08-07 11:19:39

Muireann

Wyrocznia

6524907
Zarejestrowany: 2008-07-24
Posty: 70
Punktów :   
ID: 94
Imię w grze: Sile

Re: Haressdreni

Lutek, dopisuj te stosunki byleby trafne ;P Mówimy o tej samej Nath a z Kitarą to była pomyłka, przepraszam.

Offline

 

#14 2008-08-07 12:40:05

Luthrien

Arcyszaman

6597839
Skąd: Piramida Maasaan
Zarejestrowany: 2008-07-24
Posty: 84
Punktów :   
ID: 330
Imię w grze: Luthrien Secrash

Re: Haressdreni

A nie ja mówiłem o innej Nath. Ta właściwa już ze mną rozmawiała

Offline

 

#15 2008-08-08 13:23:07

Res

Reptiliańczyk

Zarejestrowany: 2008-08-01
Posty: 24
Punktów :   
ID: 65
Imię w grze: Res

Re: Haressdreni

Aha * rozsiewa spam XD*

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.forumotwartemiastopuck.pun.pl www.katowice-deskorolka.pun.pl www.bakugan-dark-revisions.pun.pl www.disneyxd.pun.pl www.srk-priyanka.pun.pl