*On już tu siedział od dłuższego czasu. Wbrew pozorom on miał wiele wolnego czasu. Czasem coś musiał wiernym powiedzieć, jakiś mały spór rozsądzić etc. Teraz praktycznie leżał na blacie, ale gdy Sile weszła wyprostował się. Koniec odpoczywania...*

*Naga także przypełzł. Spóźniony, z mieczem przy boku i białą szatą w kolorze ..... czerwieni??. Zarówno klinga miecza jak i szata (do niedawna biała) były umazane we krwi.* No jestem więc chyba można już zaczynać, ale naprawdę nie musieliście czekać *uśmiechnął się pokazując cienki i długie kły* No to chyba możemy zaczynać. *nie dał nawet szans na odpowiedź komukolwiek* Sprawa rozchodzi się o to ... *zrobił efektowną pałzę* Ceszarz przesadził w tym liście. Potraktował nas jak swoich poddanych dla tego nasza odpowiedź nie tylko powinna być ostra ale nasze działania zdecydowane *kap... kap... kap... krew z klingi skapywała na posadzkę komnaty* proponuję utworzenie sojuszu skupiającego wolne królestwa fallathanu skierowanego do obrony przed stale rosnącymi wpływami cesarza. Sojusz ten gwarantował by członkom przemarsz wojsk przez terytoria zrzeszonych w sojuszu, wsparcie w przypadku wojny obronnej, otwarte rynki zbytu i wolny handel na ziemiach wszystkich zrzeszonych. Wszystkie ważne decyzje o rodźwięku na całą krainę podejmowane byłyby wspólnie. Sojusz zakładał by takżę współpracę w tępieniu monopoli i działaniu na rzecz zmniejszenia drakońskich cen surowców. Bardzo ciekawa byłaby także współpraca na tle kulturalnym, ale to w dalszej perspektywie. *kap... kap... kap... krew skapywała na posadzkę. Pod nagą była już mała kałużą krwi, a krwawy ślad prowadził do jedynych drzwi w komnacie. Wąż zachowywał się tak jakby nie zdawał sobie do końca sprawy z tego co się wokół niego dzieje. wyglądał a raczej zachowywał się jakoś inaczej, różnica była niewielka ale uważny oberwator ją dostrzegał. Akai inaczej niż zwykle mówił, gestykulował.*